17 maj 2024

Biuletyn nr 67 Stowarzyszenia Dzieci Powstania 1944, maj 2024

Z życia Stowarzyszenia

Co warto przeczytać

W bieżącym numerze stałe pozycje - prof. Andrzej Targowski i dr Jerzy Bulik.

Odwiedzamy naszego Jubilata oraz spotykamy się na świątecznym spotkaniu członków SDP1944.

A ponadto nieco poezji spod pióra naszych członków.

Na naszym blogu opublikowaliśmy w ostatnim czasie:

Zapraszamy do lektury!

Baza naszych wspomnień

Nieustannie wzbogaca się baza Naszych wspomnień. Serdecznie zachęcamy do dzielenia się z nami tymi unikalnymi informacjami - chętnych zapraszamy do kontaktu na nasz adres e-mail. Dzięki wolontariuszom możemy pomóc w ich digitalizacji, a nawet spisaniu.

Nasz znajomy Jubilat

Jest wśród nas kilku dziewięćdziesięciolatków.  Na ogół cieszą się dobrym zdrowiem, chętnie utrzymują kontakt z całą gromadką Dzieci Powstania. Życzymy im sił do samodzielnego radzenia sobie z przyjemnościami i trudami życia codziennego.

W gminie Pruszcz Gdański, we wsi Żuławka mieszka nasz znany kolega, były sołtys tej wioski – Zdzisław Czerwiński. Ciągle aktywny społecznie, dzieli się radami z władzami gminy, przekazuje mądre nauki małym mieszkańcom. Jego doświadczenie to m.in. udział w walkach na Woli na ulicy Krochmalnej, gdzie mieszkał do 1944 r. 

Miarą zasług i popularności Zdzisława jest uroczysta oprawa jubileuszu 90 –tej rocznicy Jego urodzin, przygotowanego przez jego przyjaciół (wśród których było wielu samorządowców) w świetlicy „Pod Żurawiem” w Żuławce. Wielkim wsparciem dla Zdzisława jest jego życiowa partnerka Basia Smucińska, też warszawianka, dziecko Powstania. W tym roku oboje zamierzają wziąć udział w uroczystościach w DULAGU 121.



Radości w jubileuszowym spotkaniu nie było końca. Pięknym uświetnieniem był występ dziecięcego zespołu pieśni i tańca „Jagódki”. Atmosferę spotkania można odczuć oglądając zdjęcia z uroczystości.

Wiersze naszych koleżanek i kolegów

Krysia Bilska wystąpiła do zespołu redagującego Biuletyn z propozycją uatrakcyjnienia (jej zdaniem) zbyt poważnego charakteru tej publikacji. Swoją propozycję wsparła własnymi wierszami. Liryczny charakter przesłanej poezji spodoba się wszystkim, którzy są wrażliwi na piękno mazowieckiej przyrody.


Obecny na tym spotkaniu członków SDP1944 Tadzio Świątek, znany również jako publicysta i propagator historii przemysłowych rodów warszawskich i znawca historii Konstancina, zadeklarował udostępnienie własnego wiersza pt. "Królikarnia".
Wiersze prezentujemy poniżej.


Moja rzeka
Z głębi ziemi wyjrzał strumyczek,
Błyska srebrnym okiem spod kamieni,
Rozgląda się dokoła, cieszy słońca blaskiem
I płynie.
Rusza szybko, zerkając ciekawie,
Co siedzi na kamieniu?
Co się rusza w trawie?
Nagle jest przeszkoda. To drzewo zwalone.
Trzeba zwolnić biegu.
Można szeroko rozlać swoje wody,
Trochę się powygrzewać lub odpocząć lodem.
Trzeba się podzielić wodą z całą okolicą,
Napoić zwierzęta, ptaki i owady.
Drzewa i trawy mocząc sobie nogi
Skryj a strumyk w swych liściach,
Ukryją go w cieniu.
Ale to już nie strumyczek, to strumyk,
Strumień, rzeczka.
To rzeka.
Płynie dostojnie,
Tocząc swoje wody
Do morza,
Do celu.
Stoję nad tą rzeką.
Kocham ją.
To moja piękna Wisła. I spokojna.
Droga
Droga nie ma początku ani końca.
Jest.
Droga piaszczysta, stopami znaczona.
Rośnie na niej wierzba, głogami spleciona.
Stoi krzyż samotny, kwiatami ubrany,
Dalej pola zielone, złote, puste,
Łąki z kępami drzew, ziół i zarośli.
A dwie wierzby co stoją po jej obu stronach
Prowadzą rozmowy o tym jak czas mija
I jak świat się zmienił.
I jest las, co wędrowcom utrudzonym
Daje cień i odpoczynek.
Drzewa stare, wysokie, co wiele widziały
Rozmawiają ze słońcem i wiatrem.
Ta droga jest cicha i spokojna,
Niech taka zostanie,
Bo to nie jest droga,
To drogi maleńki kawałek.
Nocka
Nocka, czarnula, jest zmęczona,
Już chce iść do domu.
Czarny płaszczyk zwinęła, czas spać.
Ale słonko oczka dopiero przeciera,
Przeciąga promyki
Wolniutko się budzi.
Wstawaj słonko, już czas oświetlić
Ścieżki, drogi i ulice,
Zajrzeć w okna, w kąty i kąciki
W tajemnicze zakamarki.
Pokaż barwny świat.
A, gdy się zmęczysz
Przyjdzie koleżanka nocka.
Znowu czarny płaszczyk rozwinie,
A ty pójdziesz spać.
Homo sapiens,
To człowiek myślący.
Tak by się zdawało.
Lecz jeśli człowiek myślący
To czemu wokół
myślenia tak mało?
Chwila, moment…
Trwa długo,
Kiedy z niepokojem…
Czekasz.
Chwila, moment…
trwa krótko,
Bo krótkie są chwile…
Szczęścia.
Usiadł na chodniku
Maleńki wróbelek,
Skromny, szary, malutki,
Taki elemelek.
Ziaren szuka w kamieniu
Pewno pusty brzuszek
Dam ci ptaszku bułeczkę
I serca okruszek.

Królikarnia
Sasi  urządzali tutaj na króliki polowania
i tak nazwa - Królikarnia - w końcu powstała.
A kiedy miejsce to nabył szambelan królewski
Karol Tomatis de Valery - postawił pałac, o którym śnił.
Jako Włoch, wybrał "villę della rotonda",  
do czego natchnęła go chyba Gioconda!
A na wykonawcę zaś, genialnego Domenica Merliniego,
architekta króla Stanisława Augusta Poniatowskiego.
Merlini wyśmienicie spełnił jego marzenie,
wzniósł pałac-willę, zjawisko - olśnienie!  
Sprawił, że prawdziwa villa rotonda na skarpie wyrosła, 
jakby tajemna ją siła z Rzymu - aż tutaj przeniosła.
Nakryta kopułą - szyszką zwieńczoną,
ma fasadę kolumnadą ze schodami mi ozdobioną.
Co już z daleka rzuca na kolana,
bo też architektura Królikarni jest jest wysmakowana.
Wszak hrabia Tomatis nie był głupi,
kiedy król Staś Królikarni od  niego nie odkupił,
on wytworną restaurację w niej otworzył
dzięki czemu stokrotnie majątek swój pomnożył.   
Później książęta Radziwiłłowie Królikarnię nabyli 
i jeszcze wspanialej ją przyozdobili.
Po Radziwiłłach Druccy-Lubeccy byli epizodycznie
i za ich czasów pałac wyglądał prześlicznie.
Po nich Xawery Pusłowski w Królikarni wszedł posiadanie
i w rękach Pusłowskich pałac najdłużej zostanie.
Ostatnią Marta z Pusłowskich hr. Krasińska była,
którą stąd druga wojna światowa na zawsze do Francji rzuciła.
Potem latami, zniszczony pałac czekał na odbudowę,
by stać się Muzeum X. Dunikowskiego o funkcje pełnić nowe. 

Wystąpienie 

profesora Andrzeja Targowskiego 

Wystąpienie miało miejsce z okazji wręczenia nagrody “Złotego Inżyniera” w Politechnice Warszawskiej 16 listopada 2023 r.

Prof. dr inż. Andrzej Targowski, Honorowy prezes Stowarzyszenia PESEL, prof. Emeritus Western Michigan University, członek Kapituły Godła Polskiego (2019)

Wręczenie nagrody "Złoty Inżynier Politechniki Warszawskiej" w Małej Auli PW - 2023
- drugi od lewej prof. Andrzej Targowski.


Rewolucja przemysłowa ominęła Polskę ponieważ nie było  polskiego państwa, a zaborcom nie zależało na unowocześnianiu „chorego” państwa. Odzyskana w 1918 r. niepodległość okazała się za krótka na odrobienie opóźnień. Wprawdzie budowano Centralny Okręg Przemysłowy, port w Gdyni,  sieć kolejową, przemysł chemiczny i energetyczny (elektrownie wodne), wzrosło wydobycia węgla, produkowano samochody, ale wkrótce II wojna światowa zniszczyła 40% infrastruktury państwa, a Warszawa została kompletnie zburzona.  Wielu wybitnych inżynierów zginęło albo opuściło Polskę.  

PRL – intensywne uprzemysłowienie.  3-letni plan odbudowy (1947–1949) zakładał podniesienie stopy życiowej powyżej poziomu przedwojennego, ale w latach  następnych nastąpiło intensywne uprzemysłowienie na wzór sowiecki (przemysł  ciężki i zbrojeniowy). Lekceważono konsumpcję.

Nastąpił jednak intensywny  rozwój politechnik i szkół zawodowych.  Pomimo zachodniego embarga na wysoką technikę i zaawansowane podzespoły,  Polska eksportowała obrabiarki numeryczne, komputery, telewizory, radia, samoloty i statki rolnicze, wagony osobowe,  maszyny rolnicze, chemikalia i nawozy,  produkty spożywcze, węgiel, a nawet  energię elektryczną oraz konkurowała  o 10 miejsce w gronie uprzemysłowionych  państw świata.  
Rola inżynierów w upadku PRL. W początkowym okresie Gierka (1970–75)  promowano rozwój technokracji i informatyki oraz otwarcie na Zachód. Zakupiono 440 licencji, w tym zaawansowane  komputery. Na studia i staże wyjechało  blisko 50 tys. inżynierów, ekonomistów,  informatyków. Ich wyjazdy, często potem powtarzane pozwalały na zapoznanie się  z Zachodem i jego funkcjonowaniem. Stanowili oni później inżynierski trzon ruchu  NSZZ „Solidarność”, byli świadomi tego co  chcą i dlaczego. Do liderów tego nurtu należeli m.in. wicepremier mgr inż. Tadeusz  Wrzaszczyk, prof. dr hab. inż. Jan Kaczmarek, minister dr inż. Aleksander Kopeć  i inni. Plan został wygaszony, a wkrótce  nastąpił upadek PRL. 
III RP – zmarnowana szansa. W czasie  transformacji centralnie planowanej gospodarki nastąpiła deindustrializacja kraju. Wyprzedawano dobre zakłady, które  potem zagraniczne konkurencyjne firmy  likwidowały.

Doprowadzono do upadku stocznie. Kupiono włoską szybką kolej, dla  której nie było odpowiednich torów, podczas gdy Niemcy kupowali i kupują polski  tabor. Łatając budżet, przejedzono dorobek PRL. Rola inżynierów w gospodarce  podupadła. Na I Światowym Zjeździe Inżynierów Polskich (2008) powiedziałem,  że żaden dobry inżynier nie pozbywałby  się tak lekko fabryk i stoczni.  
PRL bis – monopolizacja i klęska. W latach 2u016–2023 zwiększona została rola  przedsiębiorstw państwowych polegająca na ich monopolizacji (przykładem  ORLEN). Rozluźniono, niemal do stanu  izolacji współpracę w zakresie inżynierii  i informatyki z UE. 
Polska stała się mini-Chinami Europy, ponieważ montuje niemieckie wyroby  i dystrybuuje zachodnio-europejskie towary rozwiniętym transportem drogowym.  Moim zdaniem możliwości twórczości inżynierskiej są ograniczone. Powoduje to,  że pod względem innowacyjności Polska  znajduje się w czwartej grupie początkujących innowatorów, aż 70% poniżej średniej UE; w światowym rankingu aplikacji  patentowych (dane z 2022) prowadzi USA  z 48088
zgłoszeniami; Polska z 615 jest  porównywalna z Lichtensteinem; efektem  tego jest merytoryczny upadek (otwierane go i zamykanego) Ministerstwa Cyfryzacji i trzecie od końca miejsce Polski w UE  w rozwoju informatyki; w Polsce dominują  zagraniczne firmy softwarowe (85% rynku), podczas gdy 15% jest w polskich rękach w zakresie gier komputerowych; najlepsza polska politechnika jest na dalekim  901–1000 miejscu w świecie w 2023 r.  
Dlaczego tak jest? Z kraju, w latach 1980– 2023, wyjechało ok. 4 mln osób, w tym  tysiące
nierzadko świetnych inżynierów  i informatyków. Widać niechęć krajan do  specjalistów z zagranicy, np. nie akceptowano amerykańskich stopni naukowych.  Po I wojnie światowej powróciło ok. 300  profesorów, w tym 2 zostało prezydentami. Do III RP profesorowie wracają raczej  na emeryturę. W składach Rady Ministrów od lat prawie nie ma inżynierów, za to jest  nadreprezentacja prawników i humanistów. 

Tak zwana Konstytucja dla Nauki  zawiera kilkaset paragrafów na 250 stronach, podczas gdy w USA w ogóle nie ma  ministerstwa ds. szkolnictwa wyższego,  a uczelnie należą do najlepszych w świecie. Kształcenie inżynierów w Polsce  w porównaniu do Stanów Zjednoczonych  jest prawie dwa razy „większe” co wymaga 210 kredytów (transferowych ECTS)  wobec 125, ale praktyki studenckie są dopiero w ostatnim semestrze. W USA 25 %  wykładów jest z wiedzy ogólnej. W Polsce  jest tylko jeden przedmiot humanistyczny  oraz język i WF. Polski absolwent jest wysoce specjalizowany i nie przygotowany  do „poziomego” myślenia, które jest warunkiem innowacyjności . Innowacyjność  techniczna jest promowana bardziej przez  państwowe granty niż prywatne przedsiębiorstwa, co jest typowe dla USA. Rozwiązania systemowe w Polsce sięgają czasów PRL, kiedy zastopowano systemowy  i sieciowy rozwój informatyki na wniosek  profesury wykształconej w ZSRR. 

Podsumowanie: Proponowałem i proponuję zorganizowanie w Polsce konferencji  poświęconej wyjściu z przedstawionego  przeze mnie impasu. Jako punkt wyjścia proponuję moją monografię „Informatyka  strategiczna” (PAU 2023). 

Wielkanocne spotkanie członków Stowarzyszenia

W Wielki Piątek 27.04.2024  udało nam się zebrać dla złożenia sobie życzeń świątecznych w całkiem sporej grupie. Do Biblioteki na Tynieckiej przybyło ponad 20 osób. Ponownie kilka osób zapowiedziało swoją obecność, ale w ostatniej chwili “nawaliło”. Względy zdrowotne lub transportowe decydowały o obecności w tym dniu. Tylko tak to można tłumaczyć nieobecność Dzieci, które zawsze w wielką chęcią i zaangażowaniem stawiało się na spotkaniach.
Z roku na rok zauważamy coraz większą radość ze wzajemnego obcowania w swoim gronie. Uśmiech, ożywione rozmowy przy stole, zainteresowanie poruszanymi tematami towarzyszą nam coraz intensywniej.





Kolega Jacek Łaszewski omówił swoje doświadczenia z dochodzeniem do prawdy, jakie uprawnienia w korzystaniu ze służby zdrowia daje legitymacja kombatancka byłych więźniów DULAGU 121. Prawda okazała się bolesna. Urząd ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych w pisemnej odpowiedzi wyraźnie podzielił kombatantów na “lepszych i gorszych”. Dzieci DULAGU należą oczywiście do “gorszych kombatantów”. Nie przysługują im ułatwienia w dostępie do specjalistów, pobyty w sanatoriach, dofinansowanie pomocy rehabilitacyjnych i dofinansowania udogodnień w wyposażeniu mieszkań.
Powzięliśmy decyzję, że po okrzepnięciu nowych władz UdsKiOR skierujemy do niego prośbę o wyrównanie przywilejów wszystkim kombatantom.
Spore zainteresowanie wzbudzają sprawy wyjazdów wypoczynkowo/rehabilitacyjnych oraz paczek świątecznych.
W obu tematach jesteśmy zależni od organizatorów odpowiednich akcji. Zdobywanie i dystrybucję miejsc wypoczynku i regeneracji zdrowotnej to domena zaprzyjaźnionego Stowarzyszenia Dzieci Wojny pod kierownictwem p. Rutkowskiej-Kaczmarek. Paczki organizuje i rozprowadza szczecińskie Stowarzyszenie “Paczka dla Bohatera”, któremu przewodniczy pan chor. Tomasz Sawicki. Oba stowarzyszenia napotykają z roku na rok coraz trudniejsze warunki działania. Cierpi na tym także nasze stowarzyszenie.

Podziękowanie dla Biblioteki Multimedialnej przy ul. Tynieckiej 40A na ręce pani Aleksandry Mostowskiej - dyrektorki Biblioteki. Podziękowanie to wysłane zostało mailem.


Szanownej Pani Dyrektor i pracownikom Biblioteki
 
składam serdeczne podziękowania za kolejne, coroczne udostępnienie pomieszczenia, przygotowania stołu i zastawy stołowej na spotkanie członków Stowarzyszenia Dzieci Powstania 1944.
Można było zauważyć, że spotkanie w Bibliotece spełniło oczekiwania naszych Dzieci 1944, które wykazały radość ze spotkania i obdarowywały się wzajemną sympatią.
 Bez odpowiedniego lokum nie byłoby tego ważnego dla nich spotkania.
Wszystko to dzięki naszym wspaniałym gospodarzom!
Wspomnimy o gościnności w Bibliotece na naszym Facebooku i w Biuletynie.
 
Za Zarząd SDP1944
Wojciech Łukasik
Przewodniczący


Bogdan Zawadzki i jego książka "Wokół konstytucji 1935 roku" 


Wśród nas jest wiele Dzieci Powstania, które z pasją bronią przekonań, jakie wyniosły z domu rodzinnego i działalności społecznej. Te przekonania podparte są często głęboką wiedzą historyczną. Powszechna społeczna świadomość historyczna nie sięga daleko w przeszłość, zachowując w pamięci pobieżną znajomość faktów wyniesionych z lekcji historii.
Jednostki mogą się jednak pochwalić analizą setek zebranych dokumentów, z których wyciągają wnioski daleko wykraczające ponad poziom aktualnych dyskusji, jakie serwują nam stacje radiowo-telewizyjne.

Taką jednostką jest członek naszego stowarzyszenia Dzieci Powstania kolega Bogdan Światopełk-Zawadzki. Jego pasja - to ciągłość państwowości Polski w oparciu o analizę kolejnych konstytucji Rzeczypospolitej. Kol. Bogdan uważa Konstytucję 1935 za najważniejszy dokument Polski po odzyskaniu Niepodległości w 1918 r.

Przedstawiamy książkę pana Bogdana pt. „Wokół Konstytucji 1935 roku”.

Jako aktywny działacz „Solidarności”, począwszy od czasu studiów na Politechnice Gdańskiej, reprezentuje bardzo ostry, konserwatywny pogląd na wszystkie zmiany polityczne w naszym kraju. Dla przeciętnego „zjadacza chleba” wiele jego poglądów jest nieco trudne do akceptacji. W miarę lektury książki, zaznajamiania się z treścią uzasadnień tez autora, nabieramy szacunku do jego wywodów. Tym bardziej, że z książki wypływa szacunek do takich polityków jak marszałek Piłsudski, W.J. Sławek, W. Grabski, E. Kwiatkowski, R. Dmowski, I.J. Paderewski, W. Witos, G. Narutowicz, S. Wojciechowski.

Zachęcamy do lektury „Wokół Konstytucji 1935 roku”. Znajdziemy tam też wiele wątków z historii rodziny autora oraz opisy kontaktów z wybitnymi politykami żyjącymi w trakcie zbierania materiałów.

Felieton dr Jerzego Bulika



Cisza

Chce się powiedzieć za Wisławą Szymborską „cisza nie jedno ma imię…”
W znaczeniu podstawowym jest to stan, gdy w jakiejś przestrzeni nie rozchodzą się żadne dźwięki, ale jest to również cisza, która zapada pomiędzy ludźmi, niezależnie od tego, czy towarzyszy jej lub nie, jakieś „tło akustyczne” np. muzyka czy gwar panujący w danym pomieszczeniu.

Może być zewnętrzna, gdy dotyczy otaczającej nas przestrzeni i wewnętrzna, gdy dotyczy stanu naszego ducha.

Może oddziaływać na nas korzystnie – uspokajająco, a może też, szczególnie gdy jest bardzo głęboka (taka, jak np. w komorze bezechowej) i trwa długo – niepokoić, a nawet powodować występowanie chorobowych stanów nerwowych.

Może być zarówno oznaką zgody jak i sprzeciwu.

Może mieć różny „wydźwięk” (chociaż brzmi to paradoksalnie w odniesieniu do ciszy). Gdy zachodzi między dwójką przyjaciół może oznaczać harmonię i całkowite wzajemne zrozumienie, nie wymagające słów. Gdy zapada między ludźmi, którzy nie są sobie bliscy, oznacza brak wspólnej platformy do rozmowy i/lub niechęć do rozwijania kontaktu.
Może w różnych okolicznościach symbolizować „niewyrażalne” myśli i uczucia, np. gdy czcimy nią pamięć osoby zmarłej.

Może być naładowana emocjami, nadziejami lub obawami, gdy poprzedza wydarzenie na jakie się oczekuje.

Może być znacząca, wymowna, kontemplacyjna, upragniona, kojąca, nieprzyjemna, kłopotliwa, denerwująca, złowróżbna, martwa.
W konkluzji: żadna cisza nie jest niema; każda zawiera w sobie jakąś treść, każda w swoisty sposób mówi.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz