O Stowarzyszeniu Dzieci Powstania 1944
Nr konta SDPW1944 w Banku Gospodarki Żywnościowej (BGŻ): 10 2030 0045 1110 0000 0395 9950
MISJA STOWARZYSZENIA
Rodzice nasi walczyli i ginęli w PW 44’ za wolną i szczęśliwą Polskę.
Rolą naszą, Dzieci ’44 jest nie tylko pamiętać o horrorze warszawskiej Hiroszimy, ale przypominać, co z tego wynika dla współczesności. Doświadczyliśmy życia w niepokoju, życia na przetrwanie oraz życia w niezdrowiu. Aczkolwiek wielu z nas wyszło z tej gehenny zahartowanymi i osiągnęło wysokie cele swego życia, ale …to raczej mniejszość z nas? I dlatego mamy prawo pytać, mamy prawo szukać odpowiedzi, mamy prawo zastanawiać się czy ofiara nie była daremną, czy cena nie była za wysoką.
A także mamy prawo oceniać czy Rodziców ofiara nie poszła na marne z punktu widzenia tego, jak następne pokolenia realizują polską rację stanu, którą jest bezpieczeństwo w oparciu o dobre stosunki z sąsiadami i mocne sojusze a także oceniać jak realizowana jest strategia wolności i zachodniej demokracji, w tym i sprawiedliwości.
Obchodzimy rocznicę Powstania. 1 sierpnia zbieramy się o godz. 10 w parku Dreszera (patrz mapa poniżej). W trakcie uroczystości będziemy uczestniczyli w poczcie sztandarowym i złożymy pod pomnikiem powstańczym wieniec w imieniu Stowarzyszenia. Po uroczystości zbieramy się na walne zebranie członków (patrz poniżej). Możliwe będzie zajęcie miejsca siedzącego (proszę przyjść wcześniej).
Zarząd Stowarzyszenia Dzieci Powstania 1944 zwołuje Walne Zebranie członków Stowarzyszenia na dzień 1 sierpnia 2018 o godz 11 w pierwszym terminie i o godz 11:30 w drugim terminie. Zebranie odbędzie się na terenie warszawskiego parku Dreszera w ogródku kawiarni Zielnik Cafe.
1. Zagajenie
Obchodzimy rocznicę Powstania. 1 sierpnia zbieramy się o godz. 10 w parku Dreszera (patrz mapa poniżej). W trakcie uroczystości będziemy uczestniczyli w poczcie sztandarowym i złożymy pod pomnikiem powstańczym wieniec w imieniu Stowarzyszenia. Po uroczystości zbieramy się na walne zebranie członków (patrz poniżej). Możliwe będzie zajęcie miejsca siedzącego (proszę przyjść wcześniej).
Zarząd Stowarzyszenia Dzieci Powstania 1944 zwołuje Walne Zebranie członków Stowarzyszenia na dzień 1 sierpnia 2018 o godz 11 w pierwszym terminie i o godz 11:30 w drugim terminie. Zebranie odbędzie się na terenie warszawskiego parku Dreszera w ogródku kawiarni Zielnik Cafe.
Dojazd: Ul. Puławska jest w remoncie. Od 9 czerwca do 2 września wyłączony będzie ruch tramwajów na ul. Puławskiej na odcinku od pl. Zbawiciela do ul. J.P. Woronicza. W tym czasie zawieszone będzie kursowanie linii: 10, 14 i 18. Tramwaje linii 4 z pl. Zbawiciela jeżdżą zmieniona trasą ulicami: Nowowiejska – al. Niepodległości – Wołoska – J.P. Woronicza – Puławska. Natomiast linia 35 jedzie ulicami: Nowowiejska – Filtrowa – Grójecka – BANACHA (uwaga, wybrane kursy realizowane są na trasie skróconej: NOWE BEMOWO – PL. NARUTOWICZA. Uruchomione zostały kursy linii 31 na wydłużonej trasie: RONDO UNII EUROPEJSKIEJ – Wołoska – J.P. Woronicza – Puławska – WYŚCIGI.
Na tory wyjechały tramwaje linii zastępczej 70, kursujące na trasie: OS. GÓRCZEWSKA – Powstańców Śląskich – Wolska - al. „Solidarności” – al. Jana Pawła II – T. Chałubińskiego – Nowowiejska – Marszałkowska – gen. W. Andersa – most Gdański – Jagiellońska – ŻERAŃ FSO.
Uruchomiona jest także zastępcza linia autobusowa Z-4, kursującą na trasie: METRO WILANOWSKA – Puławska – Marszałkowska (powrót ul. L. Waryńskiego) – PL. KONSTYTUCJI 02 (przystanek dla wysiadających) – Marszałkowska – zawrotka na skrzyżowaniu z ul. Wilczą – Marszałkowska – PL. KONSTYTUCJI 09.
Uruchomiona jest także zastępcza linia autobusowa Z-4, kursującą na trasie: METRO WILANOWSKA – Puławska – Marszałkowska (powrót ul. L. Waryńskiego) – PL. KONSTYTUCJI 02 (przystanek dla wysiadających) – Marszałkowska – zawrotka na skrzyżowaniu z ul. Wilczą – Marszałkowska – PL. KONSTYTUCJI 09.
Schemat komunikacji: kliknij tutaj.
PORZĄDEK ZEBRANIA
1. Zagajenie
2. Wybór prowadzącego, wybór sekretarza, przyjęcie przez głosowanie.
3. Odczytanie porządku
zebrania, przyjęcie sposobu głosowania (głosowanie jawne wg. statutu, bez
powoływania Komisji Skrutacyjnej lub tajne), przyjęcie porządku.
4.
Sprawozdanie Komisji Rewizyjnej.
5.
Uchwała co do zatwierdzenia sprawozdania
Komisji Rewizyjnej.
6. Sprawozdanie Zarządu.
7.
Uchwała co do zatwierdzenia sprawozdania
Zarządu.
8. Wybór Zarządu i przewodniczącego Stowarzyszenia.
9.
Wybór Komisji Rewizyjnej.
10. Wolne wnioski i zakończenie zebrania.
Sympozja, wystawy, spotkania: Co się dzieje w Muzeum Powstania Warszawskiego, w Warszawie, w Polsce i na świecie.
Baza Ofiar Cywilnych. Muzeum Powstania Warszawskiego prowadzi bazę ofiar cywilnych, link tutaj. Pomóż uzupełnić listę.
Co dzieje się w Stowarzyszeniu:
Współpracujemy z Muzeum Dulag, z teatrem tańca LUZ.
Wzbogaca się baza naszych wspomnień. Dziś zamieszczamy comiesięczny felieton honorowego prezesa Stowarzyszenia, profesora Andrzeja Targowskiego, i wspomnienie p. Hanny Langner-Matuszczyk. W następnych numerach Biuletynu zamieścimy relacje pp. Mirosława Grabowskiego i Zbigniewa Głuchowskiego.
Wzbogaca się baza naszych wspomnień. Dziś zamieszczamy comiesięczny felieton honorowego prezesa Stowarzyszenia, profesora Andrzeja Targowskiego, i wspomnienie p. Hanny Langner-Matuszczyk. W następnych numerach Biuletynu zamieścimy relacje pp. Mirosława Grabowskiego i Zbigniewa Głuchowskiego.
Mamy stronę internetową na Facebooku. Szukaj pod @DzieciPowstaniaWarszawskiego.
Wspomnieliśmy o bazie wspomnień. Napłynęło do nas sporo wspomnień w formie maszynopisu lub rękopisu. Potrzebujemy pomocy w przeniesieniu tych wspomnień na format cyfrowy (word), tak aby zamieścić je w Biuletynie. Prosimy o zgłoszenie się na nasz adres mejlowy (powyżej) ochotników do tej pracy.
Teatr Tańca LUZ
Muzeum Dulag
Z żalem zawiadamiamy, że w wieku 74 lat zmarł pan Mścisław Lurie – urodzony w obozie przejściowym w Pruszkowie świadek historii i przyjaciel Muzeum Dulag 121.
Podczas Powstania Warszawskiego matka pana Mścisława Lurie – Wanda Lurie – cudem ocalała z rzezi Woli i w zaawansowanej ciąży trafiła do obozu przejściowego w Pruszkowie, gdzie 20 sierpnia urodziła syna. Tragiczne doświadczenia z czasów II wojny ukierunkowały jego dalsze losy. Mścisław Lurie już jako dziecko postanowił, że wzorem ojca zostanie chemikiem. Skończył studia i obronił pracę doktorską, ukończył także studia pedagogiczne. Przez lata pracował w Instytucie Kształcenia Nauczycieli. Ale obok pracy naukowej i pedagogicznej poświęcił się także upamiętnieniu ofiar Rzezi na Woli, w tym swojej mamy, o której napisał książkę „Polska Niobe”, oraz osób, które przeżyły Powstanie Warszawskie. Był m.in. współzałożycielem i aktywnym członkiem Stowarzyszenia Polaków Poszkodowanych przez III Rzeszę. Przez lata intensywnie współpracował z Fundacją Polsko-Niemieckie Pojednanie. Był także oddanym społecznikiem – pomagał znaleźć pracę, służył radą, organizował paczki żywnościowe dla bezrobotnych przy Polskim Stowarzyszeniu Chrześcijańskich Przedsiębiorców w Warszawie oraz przy Caritas Polska. Za zasługi odznaczony został Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski oraz uhonorowany nagrodą Strażnik Pamięci Narodu.
Żonie, pani Marii Lurie oraz córce Monice składamy serdeczne wyrazy współczucia.
ul. 3 Maja 8a
- 05-800 Pruszków
- tel: (22) 758 86 63
- kom: 696-591-295
- dulag@dulag121.pl
Spotkanie z Kołem Historycznym Gimnazjum im. Pawła Chrzanowskiego.
Relacja wiceprzewodniczącego Stowarzyszenia dr Wojciecha Łukasika
Miłe zaproszenie do szkoły im. P.
Chrzanowskiego 30 maja 2018 r…
Nasza znajomość z
kołem historycznym gimnazjum im. Pawła Chrzanowskiego z ul. Smolnej 30 ma już
długą historię. Zawdzięczamy ją otwartemu sercu pani profesor Beacie Degiel,
która prowadząc Koło pamięta, ażeby przybliżyć uczniom wydarzenia okresu
Powstania Warszawskiego. Zanim jeszcze SDP1944 zawarło współpracę z kołem p. B
Degiel, na spotkanie w szkole zaproszona
była p. Eulalia Rodak, reprezentująca
Fundację „Moje Wojenne Dzieciństwo” .
Pani E. Rodak zapoznała wówczas uczniów ze wspaniałą wielotomową publikacją
noszącą ten sam tytuł jak Fundacja.
Następnie swoje
przeżycia wspominała p. Barbara
Dąbrowska, dziecko z publikacji Jerzego Mireckiego „ Dzieci 44”. Nasza
(SDP1944) wspólna znajomość z Kołem zaowocowała propozycją, aby następnym
prelegentem był nasz kolega – Wiesław Winkler. Propozycja odniosła 100% sukces
w trakcie spotkania z uczniami, co było do przewidzenia po efektach
wcześniejszego wystąpienia p. Wiesława przed występem Zespołu Tańca Nowoczesnego „LUZ” z e
spektaklem „Dzieci Powstania 1944” w Siedlcach.
Przez ostatni rok
szkolny członkowie koła uczestniczyli w
wolontariacie, polegającym na redagowaniu wspomnień dzieci powstania, które
nadchodziły i nadchodzą poczta w kopertach po apelu SDP1944 o wspomnienia. Ta
akcja nadsyłania wspomnień wymaga omówienia w kolejnym Biuletynie, gdyż na nasz
apel odpowiedziało bardzo wiele osób. Teksty wspomnień były pisane ręcznie lub
były to kserokopie tekstów maszynowych. Wykorzystanie ich w Biuletynie wymagało
przeredagowani a do wersji elektronicznej,
którego podjęli się uczniowie gimnazjum ze Smolnej. Za uzyskaną pomoc
Stowarzyszenie serdecznie dziękuje wszystkim zaangażowanym osobom.
Tytułowe wydarzenie
– prezentacja uczniów pod tytułem „Dzieci 44” odbyła się 30 maja. Uczniowie w ramach programu szkolnego mają
zadanie przygotowanie prezentacji. Tym razem czwórka dziewcząt przeistoczyła
się w wybrane postacie ze zbioru wspomnień
J. Mireckiego. Przebrane w stroje tamtego czasu, opowiadały historie
swoich bohaterów: Jerzego Gniadzika, Elżbiety Mazur (Michalak), Wiesława
Alfreda Kaczmarka i Barbary Dąbrowskiej
(Janke). Chociaż prezentacja była
tylko zadaniem szkolnym, to całkowicie przenosiła obecnych w dramat wydarzeń
historycznych.
Dla obecnych członków SDP1944 dzieci
przygotowały pamiątkowy albumik pod tytułem „Dzieci 44”. Album oprawny w
płótno nosi ślady znacznego „zniszczenia
wieloletnim użytkowaniem”. Sam w sobie jest jak gdyby dziełem pokolenia Dzieci
z Powstania.
Widziane z krzesła Honorowego Prezesa
Park Dreszera jaki pamiętam z dnia 1 sierpnia 1944
Park im. Dreszera Park
założono za czasów prezydentury Stefana Starzyńskiego, na terenie fosy
fortecznej dawnego Fortu Mokotowskiego według projektu inż. Zygmunta Hellwiga.
Otwarcia i nadania imienia Gustawa Orlicza-Dreszera, generała Wojska Polskiego,
który zginął w katastrofie samolotowej w 1936 r. dokonano 26 czerwca 1938 r. W
czasie powstania warszawskiego toczyły się w tym rejonie zacięte walki. Obszar
ten był także jednym z największych prowizorycznych cmentarzy w czasie powstania.
Tutaj co roku zbierają się po-powstańcze pokolenia, aby uczcić pamięć
bohaterskich powstańców. W tym zbiera się co roku jak i w 2018 roku delegacja
naszego Stowarzyszenia dzieci Powstania. Tak jest, że nasza delegacja składa
kwiaty i w moim imieniu, dziecka, które tam wówczas zabłąkało się.
Byłem w tym Parku w owym dniu 1 sierpnia 1944. Byłem oczywiście przypadkowo. Miałem wówczas 7 lat i wracałem z moją
nianią Gienią Stępień od ogrodnika przy ul. Malczewskiego, z której ul.
Tyniecką dochodzi się do Parku Dreszera. Stamtąd szliśmy do naszego domu przy
ul. Kazimierzowskiej róg ul Madalińskiego. W parku zobaczyliśmy grupki młodych
mężczyzn z biało-czerwonymi opaskami na rękawach i karabinami w ręku w części parku
blisko ul. Puławskiej. Przy czym nie wiem czy wszyscy je mieli. Mnie
najbardziej rzucały się w oczy, że młodzi ludzi mieli ciężkie buty z cholewami
jak by nie było w gorącym sierpniu. Ale ponieważ nie wolno ich było nosić, tym
samym była to forma niesubordynacji i …wolności, która niebawem miała być
wywalczona? Gienia od razu zorientowała się, że coś ważnego ma tu miejsce i
złapała mnie za rękę i szybkim krokiem wróciliśmy do domu. A ten stał vis a vis
niemieckiego bunkra. Niedługo moja Mama Halina położyła owe kwiaty z ul.
Malczewskiego na grobie młodego powstańca, którego zabił Niemiec z owego bunkra
tuż koło naszego domu zaraz po godzinie 17. Czyli godzinie „W” wybuchu powstania.
Niedługo walczył ów młody człowiek w powstaniu.
Walki Baszty na Mokotowie. Dokładnie
o godzinie „W”, czyli 17. batalion „Bałtyk” uderzył na budynek Szkoły Rękodzielniczej
przy ul. Narbutta róg ul. Kazimierzowskiej, broniony przez silny oddział Waffen
SS liczący ok. 400 żołnierzy oraz wspomniany bunkier stojący vis a vis naszego
domu przy ul. Kazimierzowskiej 51. W tym samym czasie batalion „Karpaty”
nacierał na rozległy teren Wyścigów Konnych, a żołnierze „Olzy” szturmowali
Fort Mokotowski i szkołę na ul. Woronicza. Jednak wszystkie ataki powstańców
zostały przez Niemców odparte. W ogniu ciężkiej broni maszynowej, działek oraz
czołgów Polacy ponieśli ciężkie straty i musieli się wycofać. W ataku na
wspomniany budynek szkoły Rękodzielniczej zginęło 33 młodych powstańców, którzy
poszli w biały dzień do samobójczego ataku będąc pod ciężkim ogniem z okien
owego budynku.
Co dalej? Od świtu
24 września Niemcy rozpoczęli generalne natarcie na Mokotów. Znaczna przewaga
nieprzyjaciela, brak odpowiedniej ilości broni i amunicji oraz skupienie
olbrzymiej masy ludności cywilnej na niewielkim odcinku ograniczonym ulicami
al. Niepodległości oraz Różaną, Ursynowską i Puławską, zmusiło powstańców do
poddania dzielnicy. 27 września Mokotów skapitulował. Tego samego dnia Niemcy
wymordowali na ul. Dworkowej 119 powstańców „Baszty”, którzy zabłądzili w
kanałach i wyszli na niemieckim terenie. Cześć ich pamięci. Pamiętamy o Was i
sławimy Wasze bohaterstwo.
Andrzej
Targowski
Wspomniemia p. Danuty Szarskiej
Żyrardów, dn. 21.09.2017 r.
Danuta Szarska
ul. Kilińskiego 27 m. 17
96-300 Żyrardów
Wspomnienia z Powstania Warszawskiego 1944 r.
W dniu 1 sierpnia 1944 roku miałam niespełna 12 lat.
Bardzo długo pamiętałam wiele szczegółów, których nie pamiętali dorośli, ale
mija 60 kilka lat (pisałam to w 2004 r.), teraz już 73 i zostały tylko
fragmenty wspomnień.
Mieszkaliśmy przy ul. Złotej 57 m. 4, na pierwszym
piętrze, we frontowej klatce budynku. Dzień był dżdżysty. Pierwsze zetknięcie
się z czymś niecodziennym to donośny głos syreny, która wyła nieprzerwanie od
godziny 13-ej. W czasie wojny oznaczało to koniec nalotu lotniczego. Wydało mi
się to dziwne, gdyż dźwięku syreny, która zapowiadałaby taki alarm nie było.
Dopiero ok. godziny 17-ej dowiedzieliśmy się, że wybuchło Powstanie. Na ulicy
pojawili się biegający Powstańcy, ubrani w panterki, w beretach i furażerkach
na głowie, z biało-czerwonymi opaskami na ramionach. To był widok niezwykle
wzruszający, widząc ich wielu ludzi płakało. W pierwszych czterech dniach Powstania
grupa mieszkańców naszego domu zeszła do piwnicy (byliśmy do tego
przyzwyczajeni na skutek częstych nocnych, a czasem dziennych nalotów - wtedy
jeszcze nie Niemców) i zniosła część dobytku. Reszta raczej nie panikowała.
Generalnie przez te cztery dni mieliśmy radosny, a zarazem podniosły nastrój,
pomagaliśmy budować barykady.
5 sierpnia od rana w końcu zaświeciło słońce. Nasz dom
miał front i dwie oficyny oraz spore podwórze. Około 8.30 zeszłam tam
(doskonale to pamiętam) gdzie przebywało kilkoro dorosłych i mój kolega 14
letni Donek Kokociński, który w jasnych, krótkich spodniach siedział na progu
drzwi prawej oficyny. Nagle usłyszeliśmy warkot nadlatujących samolotów.
Zaciekawieni mieszkańcy zadarli głowy do góry i dyskutowali czyje mogą być to
samoloty, Rosjan czy Anglików. O tym, że były to niemieckie maszyny
dowiedzieliśmy się ok. 9.10. Zdążyłam schronić się w naszej piwnicy, po chwili
usłyszałam ogłuszająco-wibrujący dźwięk pikujących samolotów, poczułam ogromny
podmuch i jeszcze potworniejszy huk trzech eksplodujących bomb. Jedna wybuchła
przed domem, druga w podwórku, a trzecia trafiła właśnie we frontową część, pod
którą była nasza piwnica. Miejsce wybuchu znajdowało się nie więcej niż 5-7
metrów od nas. Upadłam nieprzytomna na beton z rozciętą skórą głowy (do dziś
mam bliznę) i rozbita ręką, na którą spadły cegły. Czteropiętrowy front naszego
domu zawalił się, ale szczęśliwie nie przebił się do naszej piwnicy. Żaden opis
nie odda grozy walącego się na głowę domu. Nie wiem ile byłam nieprzytomna. Po
ocknięciu się przedostaliśmy się piwnicami dwa domy dalej, na Złotą 59a, gdzie
zebrała się grupa przerażonych i płaczących mieszkańców. To były pierwsze
bomby, które spadły na naszą dzielnicę, byliśmy nieprzygotowani na nalot,
zostaliśmy tak, jak staliśmy, w letniej odzieży i sandałach, bez dachu nad
głową, pieniędzy, jedzenia. Bez niczego. Uratowaliśmy jednak życie. Nalot rwał
2-3 godziny. Sporo osób zostało zasypanych, nie sposób było się do nich dostać
i uratować. Mój kolega Donek i kilka innych osób do ostatniej chwili
obserwowali nadlatujące samoloty i w momencie gdy wbiegali do bramy runął na
nich dom. Wszyscy zginęli. Po nalocie poszłam do punktu sanitarnego aby
założono mi opatrunek. Widziałam odkopanych zabitych z naszego domu, w tym
Donka. Dzięki życzliwości naszej sąsiadki p. Goreniowej, której mąż walczył w
Powstaniu dostaliśmy do zamieszkania część piwnicy na Złotej 59.
Mieszkanie sąsiadki nie zostało zasypane i mogła
wynieść coś do jedzenia, prawdopodobnie w związku z przynależnością jej męża do
AK, otrzymaliśmy też jakieś przydziały żywności. W piwnicy było nas ok. 15
osób, w tym sześcioro dzieci i niemowlę.
Codziennie o 6 rano śpiewaliśmy „Godzinki" do
N.M.P. , później od ok. 8-ej Niemcy rozpoczynali bombardowania, po chwili
przerwy słyszeliśmy zgrzyt nakręcanej „krowy", wielkiego działa i
czekaliśmy gdzie wybuchnie pocisk. Trwało to codziennie po kilką godzin.
15 sierpnia Niemcy zrzucili z samolotu ulotki, aby
ludność cywilna wyszła i zebrała się na jakimś placu, którego nazwy nie
pamiętam. W przeciwnym razie wzmogą bombardowania i ostrzał. Wśród mieszkańców
było wielkie wahanie, gdyż nie wiadomo było jak zachowają się Niemcy i co nas
mogło czekać. Większość została. Nie wiem co się stało później z tymi, którzy
poszli. W efekcie upiornie wzmogły się naloty, ostrzał z „krowy” i moździerzy,
potem doszła jeszcze „gruba Berta", która miotała ogromne pociski, które
niszczyły całe kamienice łącznie z piwnicami. Po doświadczeniu z zawaleniem się
naszego domu panicznie bałam się zasypania, potwornie bałam się huków strzałów
i pożarów. Domy po drugiej stronie ulicy płonęły, to cud, że nam udało się nie
zostać powtórnie zbombardowanym. W Śródmieściu było przerażająco, ale chylę
czoła przed Starówką, gdzie Niemcy zgotowali ludziom prawdziwe piekło, którego
opisy czytałam po wojnie. U nas Niemcy nie pojawili do samego końca, co również
graniczyło z cudem. Od uciekinierów z innych dzielnic słyszeliśmy okropne
rzeczy. Pewnego dnia w podwórko uderzyły pociski z granatnika, kilka osób
zostało rannych w tym ojciec mojej koleżanki p. dr Balciuk. I tak ten codzienny
strach trwał.
Około 15 września niemieckie naloty stawały się
rzadsze, pojawiały się za to na niebie rosyjskie samoloty „Kukuruźniki”, które
rozpoznawaliśmy bezbłędnie ze względu na charakterystyczny warkot silnika. I
tak dotrwaliśmy do samego końca, do kapitulacji 3 października. W tym czasie
byłam chora, nie wychodziłam z piwnicy i nie widziałam jak Powstańcy szli do
niewoli. Nie wiem jak w innych piwnicach, ale mimo strachu i zagrożenia u nas
panował duch patriotyzmu i sercem byliśmy z Powstańcami. Gdzieś 5 lub 6
października wyszliśmy z piwnicy i dołączyliśmy do tysięcy innych wygnanych
ludzi, których Niemcy prowadzili na Dworzec Zachodni. Po paru godzinach
czekania władowali nas do pociągu towarowego i wywieźli do Pruszkowa. Byliśmy
tam kilka dni. Głodni, brudni, z przerażająca ilością wszy głowowych i
odzieżowych. Kolejny transport to odkryty pociąg towarowy. Nie pamiętam ile
jechaliśmy, wiem, że dostaliśmy się w okolice Krakowa, pociąg kierował się w
stronę Oświęcimia, później zawracał, i tak kilka razy. Jak się potem okazało
rampa w Oświęcimiu była przeładowana przez poprzednie transporty. Nagle pociąg
stanął w Skawinie, tam otworzono wagony wypuszczono nas na wolność. Zajęło się
nami RGO, po jakimś czasie podjechały furmanki i chłopi z okolicznych wiosek
rozwozili nas do swoich domów. Trafiliśmy do Woli Radziszowskiej, do gospodarzy
Wańdów, bardzo biednych rolników. Chata z klepiskiem zamiast podłogi, z oborą
graniczyła tylko drzwiami. Ale to już była prawie wolność. W styczniu 1945 r.
przeżyliśmy przejście frontu, a w maju wróciliśmy do Poznania, bo stamtąd
zostaliśmy wywiezieni do Warszawy w 1939 r.
W Warszawie w 1940 i 1943 roku zmarli moi rodzice,
zostałam sama z naszą gosposią. Przeżyłyśmy razem aż do maja 1945 roku. Potem
trafiłam do krewnych. Przeżycia wojenne sprawiły, że do dziś boję się hałasów,
mam klaustrofobię. Nie mogę, choć powinnam, poddać się badaniu rezonansem
magnetycznym.
Danuta Szarska z d. Lehmann
Aby obejrzeć prezentację p. Tadeusza Władysława Świątka "Dziecko Powstania" kliknij tutaj.
Z naszej strony internetowej:
Oto komentarz p. Feliksa Maciunka o sytuacji bytowej Dzieci Powstania (uważamy ten komentarz za ważny i dlatego powtarzamy go jeszcze raz):
Oto komentarz p. Feliksa Maciunka o sytuacji bytowej Dzieci Powstania (uważamy ten komentarz za ważny i dlatego powtarzamy go jeszcze raz):
Ostatnio rozgorzała dyskusja na temat nowelizacji IPN. W myśl tej ustawy sam IPN powinien zmienić swój stosunek do prześladowanych w czasie wojny Polaków. Mam 80 lat. W centrum Warszawy /Nowogrodzka róg Brackiej/ przeżyłem okupację, powstanie, potem był obóz przejściowy, tułaczka popowstaniowa /Przysieka, gm.Kozłów k.Krakowa/, tułaczka powojenna... Nigdy nie było szansy na powrót do Warszawy. W PRL początkowe lata nie sprzyjały takim warszawiakom jak moi rodzice: przynależność do AK, udział w powstaniu. Potem mój ojciec był członkiem ZBoWiD, matka nie zdołała zebrać odpowiednich dokumentów, na losy dzieci nikt nie zwracał uwagi. Dopiero pod koniec lat`70 akcja "Życia Warszawy" i wydawnictwo Czytelnik przypomnieli sobie o cywilnych dzieciach wojny. Jedno z zamieszczonych tam wspomnień jest mojego autorstwa. Na fakt wypędzenia dzieci z Warszawy nadal nikt nie zwracał uwagi.Jedynie Fundacja Polsko-Niemieckie Pojednanie trochę mnie zauważyła i dostałem za wyrzeczenie się dalszych roszczeń 2 tysiące zł /w ratach/. Napisałem do Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych, odpowiedziano mi, iż moje "...represje nie są represjami..." /cytat dosłowny/, gdyż taka jest ocena Instytutu Pamięci Narodowej. Zapisałem się do Kombatanckiego Związku Dzieci Wojny Rzeczypospolitej w Łodzi, tam komisja historyczna uznała mnie za represjonowanego, ale poza przynależnością do związku nic z tego nie wynika. W Israelu takiej oceny dokonuje "Foundation for the Benefit of Holocaust Victims in Israel". Z raportu, którego znacząca część dotyczy potrzeb i kosztów utrzymania, można się dowiedzieć, że w Izraelu ma żyć obecnie 193000 osób "Holocaust survivors" (ocalonych z Holocaustu). Warto przyczytoczyć definicję osoby "Holocaust survivor" z opracowania fundacji z 2004 roku: Jest to osoba, która żyła w jednym z krajów, który został podbity lub znalazł się pod bezpośrednim wpływem reżimu nazistowskiego [Nazi regime] w jakimkolwiek czasie pomiędzy 1933 i 1945 rokiem, wliczając w to osoby, które uciekły podczas nazistowskiego podboju [Nazi conquest]." ,,Dzieci Teheranu" chronione przez generała Władysława Andersa mają status ,,holocaust survivers,,! Są narody, które należycie pamiętają o swoich dzieciach, ale bywa też inaczej...
Do Biuletynu Dzieci Powstania Warszawskiego 1944
(artykuł dyskusyjny)
Szanowni
Czytelnicy,
Jako organizacja reprezentująca dzieci Powstania Warszawskiego czujemy się
w obowiązku przekazania informacji, że dojrzeliśmy do momentu kiedy z uwagi na
upływ czasu i wykruszanie się naszych szeregów na skutek właśnie przeżyć
wojennych, które cieniem położyły się na życiu naszych rodziców i rykoszetem na
naszym, zmuszeni jesteśmy wystąpić o pomoc materialną do państwa. Niestety rządzący
tego nie widzą i zdają się nie wiedzieć, jak wielkie spustoszenia uczyniła
wojna i lata bezpośrednio po niej. Sami od siebie nie wystąpią z jakąś inicjatywą
pomocy, jak nie czynią tego w stosunku do kombatantów Powstania, którzy sami
muszą walczyć o poprawę swego bytu, życia codziennego. Stoimy „w kolejce” za
nimi, bo dzisiaj dzięki postępowi medycyny, wiemy ponad wszelką wątpliwość, że nie
tylko udział w czynie zbrojnym, rany i kontuzje, ale również samo przeżycie
wojennej traumy przekłada się na nasze aktualne zdrowie. To, co było udziałem
naszych rodziców w sferze psychicznej przekłada się na nas, a jak dowodzą tego
współczesne badania medyczne, nawet na pokolenia naszych dzieci i wnuków. One dadzą
sobie radę, bo żyją w nowym, wywalczonym przez nas otoczeniu. Natomiast my, niemi
świadkowie wydarzeń II wojny światowej, zmagamy się z podstępną jej spuścizną w
sferze psychicznej, co wcale nie znaczy, że popadamy w chorobę psychiczną, ale owe
przeżycia z dalekiej przeszłości, naszego niemowlęctwa i dzieciństwa, powodują,
że raptownie zapadamy na zdrowiu. Przyczyną tego faktu są właśnie przeżycia
traumy, jakiej nie mają za sobą pokolenia następujące po nas.
Z wnikliwych badań medycznych wynika, że trauma przeszłości wraz z upływem
czasu czyni spustoszenia w organizmach ludzi nie tylko tych, których udziałem były przeżycia okropności wojny, przymusowych
przesiedleń, zniewolenia, ciągłego strachu o siebie i bliskich, wreszcie samo
przeżywanie z dnia na dzień pobytu w obozach i innych miejscach. Wbrew temu, co
do niedawna się uważało - czas nie zaciera śladów, ale je pogłębia w sposób podstępny
i zaskakujący. Z pozornej choroby somatycznej czyni dolegliwość trwałą i wraz z
upływem czasu przechodzącą w ciężkie schorzenie. Próby zaprzeczenia naszej
martyrologii są po prostu kazusem, który we współczesnym prawie zyskał miano „Kłamstwa Oświęcimskiego”. Pozostaje
otwarta kwestia do kogo mamy wystąpić z roszczeniem: władz krajowych, które nie
zawiniły, czy byłego agresora, który wywołał wojnę, w wyniku której zmagamy się
z coraz to nowymi i poważniejszymi kłopotami zdrowotnymi...
Ustanowiona w odległym 1870r. Konwencja
Genewska stanowi podstawę do wszelkich działań odszkodowawczych z powodu minionej
wojny. Kolejnym aktem branym pod uwagę jest Konwencja Haska z 1907r. dotycząca praw i zwyczajów wojny lądowej,
natomiast uzupełnieniem tych aktów są: Traktat
Wersalski z 1919r. (w cz. VIII: „Odszkodowania” zawierający ścisłe
określenie szkód), Umowa Jałtańska z
11.02.1945r. oraz Umowa Poczdamska z
2.08.1945r. Odpowiedzialność osobista za szkody wojenne została z kolei
uregulowana w Dokumentacji Norymberskiej,
a ściślej Karcie Międzynarodowego Trybunału Wojskowego. Prawo Międzynarodowe
nie uznaje instytucji przedawnienia zbrodni wojennych i zbrodni przeciwko
ludzkości. Nie uznaje też przedawnienia roszczeń o odszkodowania z tytułu
takich zbrodni. W prawie międzynarodowym nie jest znana również żadna forma
„zawieszenia” roszczeń z tego tytułu. Generalnie rejestracja szkód wojennych ma
charakter państwowy. Polska określiła roszczenia zarówno w sprawie repasacji
wojennych jak i indywidualnych odszkodowań wojennych, a te roszczenia stanowią
przedmiot urzędowych dokumentów. Głównym celem rejestracji było przeprowadzenie
spisu strat wojennych, zarówno rzeczowych, jak i osobowych. Straty wojenne
Polski zostały obliczone w granicach państwowych powojennych (z wyłączeniem
Ziem Odzyskanych). Podstawowym miernikiem strat był złoty polski wg wartości z
dnia 1.09.1939r., które zostały obliczone na dzień 9.05.1945r. czyli na dzień
zakończenia działań wojennych. Okres pracy Biura Odszkodowań wojennych zakończony
wspomnianym sprawozdaniem trwał od 21.09.1944 – 1.01.1947r. Te daty zapewne
ulegną uwspółcześnieniu z uwagi na zapowiedź ponownego zajęcia się tą sprawą
przez aktualny rząd polski.
Niejedna z tych zbrodni nie miała dotąd nawet własnej nazwy, z tego względu
kryteria kwalifikacji prawnej oraz określenie odpowiedzialności za te zbrodnie
wymagały stworzenia nowych pojęć prawnych. Należy pamiętać, iż szkody wojenne
podzielone są na grupy: do pierwszej należą szkody wyrządzone państwu -
związane z reparacjami wojennymi, do drugiej zakwalifikowano szkody wyrządzone
ludności cywilnej stanowiące podstawę do indywidualnych roszczeń o
odszkodowania.
Specyficznym elementem masowych wysiedleń w Polsce było tworzenie przez okupanta
niemieckiego sieci tzw. obozów
przejściowych, gdzie w nieludzkich warunkach władze okupacyjne
przetrzymywały ludność cywilną, ale i wojskowych, dokonując selekcji i
kwalifikując tych zgromadzonych do kolejnych miejsc kaźni: obozów
koncentracyjnych, do fabryk zbrojeniowych, przymusowej pracy, lub wręcz do
eksterminacji w komorach gazowych lub rozstrzelanie przez pluton egzekucyjny.
Takim obozem przejściowym dla stolicy Polski był Pruszków (Dulag 121), ze swoimi filiami (podobozami) w również w podwarszawskich
Włochach (w Fabryce „ERA”), Ożarowie (na terenie Huty Szkła), Ursusie (w Państw. Z-dach Inżynierii) i
Piastowie (w Fabryce Opon „Tudor”). W
tych obozach nie istniała centralna ewidencja ofiar, nie było więc żadnych
kartotek rejestracyjnych – a metody wyniszczenia ludności polskiej obejmowały
zarówno ludność cywilną, jak i kombatantów.
Roszczenia indywidualne i odszkodowania stanowią problem prawa międzynarodowego,
którego nie można rozwiązać sloganami o „historycznym pojednaniu” ani kredytami
państwowymi, ale przynajmniej humanitarnymi wypłatami rent, lub jednorazowym,
godziwym zadośćuczynieniem. Jak dotychczas jedynie następujące kraje: Austria
(poprzez Zw. Ofiar Obozów Koncentracyjnych i Bojowników Oporu w Austrii),
Wielka Brytania, Francja, Holandia, Dania uzyskały odszkodowania materialne dla
poszkodowanych przez II wojnę światową swoich obywateli, a szczegóły są
zupełnie nieznane polskiej opinii publicznej. Odnośnie Polski, to rząd RFN
operował początkowo argumentem tzw. doktryny Hallsteina, uzasadniając odmowę
zaspokojenia roszczeń odszkodowawczych faktem braku stosunków dyplomatycznych
między RFN a Polską, co jest już dawno przeszłością.
Jednak trzeba mieć świadomość, iż żaden akt prawa międzynarodowego nie
zwiera definicji szkody wojennej, określają one jedynie faktyczne szkody. Reasumując,
my Dzieci Powstania 1944 jesteśmy grupą, która dotychczas była prawie
niezauważana. Nikt z decydentów – żadnych opcji rządzących krajem od 1989r. (ale
i wcześniej) nas nie dostrzegał, chociaż powinni naszego istnienia przynajmniej
się domyślać. Wzorem Powstańców 1944 roku zamierzamy wystąpić do państwa o
przyznanie nam jakiejś pomocy, która jak się okazuje i sami to czujemy jest nam
potrzebna. Nadzieję na jakieś wsparcie daje nam współczesna nauka, która
przyznaje, że ofiary ciężkich przeżyć, nie koniecznie katowane są narażone na
nie mniejszy stres od tych, którzy świadomie przeżywali represje i
maltretowania ze strony okupanta, ale i nierzadko powojennej władzy, która
okazała się nie opiekuńcza a opresyjna.
Dowiedziono, że długotrwały stres prowadzi do chorób psychosomatycznych,
których autentycznym podłożem staje się zaburzenie biochemicznej równowagi
elektrolitów. Objawy chorobowe wynikające z prześladowań politycznych są
zdaniem współczesnej nauki identyczne z tymi, jakie były udziałem więźniów
obozów koncentracyjnych. Są one w dodatku chroniczne u postępujące, nawet mimo
komfortowych warunków oraz ustąpienia pierwotnego stresu. Uważa się, że te
zjawiska chorobowe są dziedziczne i przechodzą na drugie, a nawet trzecie
pokolenie. Potwierdza to zresztą lektura książki A. Świątkowskiego: Uprawnienia
inwalidów wojennych, wojskowych i osób represjonowanych. Warszawa 1997 (Dom Wydawniczy
ABC), gdzie znajdujemy konkluzje odnoszące się do syndromu traumatycznego
odciskającego piętno na drugim i trzecim pokoleniu. Badania nad tym zjawiskiem
prowadzi Ambulatorium dla Ofiar Reżimu Komunistycznego powołane przy zakładzie
Patologii Społecznej Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie (ul. M. Kopernika
20), kierowane przez prof. dra Zdzisława Ryna i dra Krzysztof Rutkowskiego.
Tadeusz Władysław Świątek
Literatura:
- Banach G., Dominik M., Psychiatryczne
następstwa obozów hitlerowskich w drugim pokoleniu byłych więźniów.
Przegląd Lekarski nr 1, 1985;
- Chylińska M., Niektóre osobliwości
bodźców obozowych. Przegląd Lekarski nr 1, 1989;
- Danieli Y., Odległe następstwa
prześladowań hitlerowskich w rodzinach ocalałych ofiar. Przegląd Lekarski
nr 1, 1985;
- Devoto A., Aspekty
socjopsychologiczne i socjopsychiatryczne obozów koncentracyjnych.
Biuletyn GKBZH tom XVIII, Wydawnictwo Prawnicze, warszawa 1968;
- Gętarski J. Orwid M., Dominik M.,
Wyniki badania psychiatrycznego o elektroencefalograficznego 130 byłych
więźniów Oświęcimia-Brzezinki. Przegląd Lekarski nr 1, 1969;
- Kempisty C., Wpływ przebywania w
hitlerowskich obozach koncentracyjnych na wzmożenie chorobowości o przyspieszenie
miażdżycy. Biuletyn Głównej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich w
Polsce. Tom XIX, Wydawnictwo Prawnicze, Warszawa 1968;
- Kempisty C., Wyniki socjomedycznych
badań potomstwa byłych więźniów obozów hitlerowskich. Przegląd Lekarski nr
1, 1973;
- Kępiński A., Tzw. KZ-Syndrom. Próba
syntezy. Przegląd Lekarski nr 1, 1970;
- Kłodziński S., Kilka uwag o
KZ-Syndromie. Przegląd Lekarski nr 1, 1984;
- Ryn Z., Kłodziński S., Na granicy
życia i śmierci. Przegląd Lekarski nr 1, 1983;
- Ryn Z., Uwagi psychiatryczne o tzw.
KZ-Syndromie. Przegląd Lekarski nr 1, 1984;
- Sobczyk P., Niektóre psychiatryczne
problemy orzecznictwa inwalidzkiego i powypadkowego. Zdrowie Publiczne nr
2, 1970;
- Ekspertyza podstaw prawnych roszczeń
indywidualnych o odszkodowania wojenne wykonana przez prof. dr Alfonsa
Klafkowskiego w styczniu 1990r. celem dochodzenia roszczeń
odszkodowawczych przez polskie ofiary wojny.
Ważny cytat:
– Powinniśmy złożyć najwyższy hołd i przeprosić ludność stolicy, że poniosła tak straszne upokorzenia, tak straszne cierpienia – powiedział gen. Zbigniew Ścibor-Rylski „Motyl”, prezes Związku Powstańców Warszawskich, odsłaniając w 2010 r. pomnik cywilnych ofiar tamtego zrywu.
Spis wspomnień Dzieci Powstania zamieszczonych w Biuletynie
Halina Kałdowska Biuletyn nr 12
Profesor Elżbieta Skotnicka-Iliasiewicz Biuletyn nr 14
Agnieszka Wróblewska Biuletyn nr 15
Jerzy Kraśniewski Biuletyn nr 16
Profesor Janusz Przemieniecki Biuletyn nr 18
Profesor Agnieszka Muszyńska Biuletyn nr 20 - 28
Profesor Elżbieta Skotnicka-Iliasiewicz Biuletyn nr 27
Mirosław Kukliński Biuletyn nr 28,29,30
Agnieszka Wróblewska Biuletyn nr 29
Wojciech Sobieszuk Biuletyn nr 30
Andrzej Bischoff Biuletyn nr 31
Profesor Stanisław Lewak Biuletyn nr 31
Jacek Krzemiński Biuletyn nr 32,33,34,35
Profesor Stanisław Lewak Biuletyn nr 33
Profesor Agnieszka Muszyńska Biuletyn nr 34
Danurta Charkiewicz Biuletyn nr 36
Aleksander Szczęsny Biuletyn nr 36
Józef Henryk Rudziński Biuletyn nr 37
Tadeusz Władysław Świątek (link) Biuletyn nr 37
Janina Tymkiewicz Biuletyn nr 38
Hanna Langner-Matuszczyk Biuletyn nr 39
Danuta Szarska Biuletyn nr 40
Danurta Charkiewicz Biuletyn nr 36
Aleksander Szczęsny Biuletyn nr 36
Józef Henryk Rudziński Biuletyn nr 37
Tadeusz Władysław Świątek (link) Biuletyn nr 37
Janina Tymkiewicz Biuletyn nr 38
Hanna Langner-Matuszczyk Biuletyn nr 39
Danuta Szarska Biuletyn nr 40
Pożyteczne Linki:
31.05.2018 5733.69 PLN
27.06.2018 5783.69 PLN
40 dolarów kanadyjskich
200 dolarów amerykańskich.
200 dolarów amerykańskich.
Jak wydrukować nasz Biuletyn?
Wykonaj prawy klik. Kiedy otworzy się menu kliknij na opcję Print. Otworzy sie menu jak na ilustracji poniżej, z tym, że nie ma tam tekstu "Save as PDF". Kliknij na guzik Change i wybierz opcję Save as PDF, poczem kliknij na guzik Save. Kiedy otworzy się menu zapisywania zapamiętaj nazwę (lub zmień) nazwę zapisywanego zbioru i katalog gdzie ten zbiór jest zapisany. Odnajdź ten zbiór, kliknij aby go otworzyć i użyj prawego kliku żeby go wydrukować.
Wykonaj prawy klik. Kiedy otworzy się menu kliknij na opcję Print. Otworzy sie menu jak na ilustracji poniżej, z tym, że nie ma tam tekstu "Save as PDF". Kliknij na guzik Change i wybierz opcję Save as PDF, poczem kliknij na guzik Save. Kiedy otworzy się menu zapisywania zapamiętaj nazwę (lub zmień) nazwę zapisywanego zbioru i katalog gdzie ten zbiór jest zapisany. Odnajdź ten zbiór, kliknij aby go otworzyć i użyj prawego kliku żeby go wydrukować.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz