17 lis 2015

Biuletyn Nr 7 Spektakl "Dzieci Powstania '44"

Szanowni Państwo:


Prezentujemy Państwu dwie relacje ze spektaklu „Dzieci Powstania ‘44” w Muzeum Powstania Warszawskiego w wykonaniu teatru tańca LUZ. Pierwsza relacja to 12 minutowy film tutaj (dziękujemy p. Joannie Woszczyńskiej za udostępnienie), druga to poniższe zdjęcia.            


Byliśmy – my - nasze Stowarzyszenie, wraz z teatrem LUZ i Muzeum Powstania Warszawskiego  sponsorami spektaklu. Udało się, po kilku miesięcznych staraniach jest zgoda Muzeum na występ. W Sali „pod Liberatorem” Muzeum pełna widownia, oblężone schodki prowadzące do Sali, wzruszenie widoczne na twarzach widzów. 



Na sali twórca książki „Dzieci ‘44” pan Jerzy Mirecki. Po spektaklu młodzi aktorzy zbierają autografy dzieci powstania, widzowie nie opuszczają sali, wymieniają wrażenia, ktoś cichutko nuci „Pałacyk Michla...”.



Stowarzyszenie Dzieci Powstania 1944 pragnie serdecznie podziękować autorowi spektaklu – pani Joannie Woszczyńskiej, całemu zespołowi teatru LUZ  za wzruszające widowisko.

  


Na zdjęciu powyżej od lewej – pani Justyna Bacz, pani Ada Pogoda-Kołodziejak, pani Joanna Woszczyńska. Poniżej: pani Justyna Bacz.


     Poniżej twórca książki „Dzieci ‘44” – pan Jerzy Mirecki.



Widziane z krzesła Honorowego Prezesa Andrzeja Targowskiego


Mądrość, prawda i odpowiedzialność (I)

  Jesteśmy dumni z bohaterstwa Powstania Warszawskiego 1944 militarnie zostało wymierzone przeciw Niemcom, ale politycznie było skierowane przeciwko ZSRR, których wojska Rząd Londyński chciał przywitać w wyzwolonej w Powstaniu Warszawie i nie dopuścić do sprawowania władzy w stolicy przez Komitet PKWN, będący pro-sowieckim polskim rządem.
   Polacy niestety nie wiedzieli, że już w sierpniu 1944 r. Stalin miał porozumienie z Rooseveltem o wysłaniu 15.000 marynarzy do Cold Bay na Alasce, gdzie mieli przejąć 250 okrętów od Amerykanów, na których mieli walczyć z Japonią. Szkoleniem na jesieni 1944 r. kierował kapitan Marynarki Wojennej USA George Maxwell, urodzony w Warszawie pod nazwiskiem Dzwoniecki (który jako kilkunastoletni chłopak przypłynął statkiem do Nowego Jorku i wyskoczył z niego, przypływając do brzegu, gdzie potem zaopiekował się nim urzędnik emigracyjny Maxwell). Nominację na to stanowisko zawdzięcza temu, że umiał świetnie kląć po rosyjsku, co nie było bez znaczenia w skutecznym porozumiewaniu się z sowieckimi marynarzami[1]
  Temat zdrady Polski przez Zachód w Jałcie w 1945 r. jest przykładem, gdzie prosi się, by prawda wspierała mądrość i odpowiedzialność Polaków.  Zacznijmy od tego, że włączenie Polski do sfery wpływów Związku Radzieckiego nastąpiło już w Teheranie na przełomie listopada i grudnia 1943 r. Natomiast spotkanie w Jałcie miało miejsce w dniach 4-11 lutego 1945 r. i dotyczyło szczegółów, jak zrealizować porozumienie sprzed ponad roku.
   Żeby zrozumieć postępowanie Zachodu w 1943 i 1945 r., trzeba żyć w pragmatycznej kulturze anglosaskiej. Po przybyciu do USA 35 lata temu, od razu zacząłem badać przyczyny postawy prezydenta Roosevelta w Teheranie i w Jałcie. Otóż amerykański Prezydent kierował się wtedy interesem amerykańskim, a nie polskim. Mimo tego, że teza ta brzmi banalnie, Polacy traktują amerykańskiego prezydenta, że nas zdradził, podczas gdy nic nam nie obiecywał. Dla Sojuszników, czyli tak na prawdę dla Amerykanów i Brytyjczyków, celem nr 1 było pokonanie Niemiec przy najniższych stratach. Amerykanie wiedzieli, że Europejczycy sami nie pokonają Niemców i że ich wkroczenie do Europy jest nieuniknione, dlatego zanim to nastąpi chcieli, aby najpierw Sowieci pokonali Niemców na Wschodzie.
   W tym okresie stosunki polsko-sowieckie były wrogie i w tym sporze Sojusznicy ocierali nam łzy, a popierali Stalina, bowiem on, a nie my, dysponował siłą militarną zdolną pokonać Niemcy. Gdyby Amerykanie popierali Polaków, a nie Sowietów, zachodziła obawa, że rozgniewany Stalin mógł zawrzeć pokój z Hitlerem. Taka możliwość wisiała w powietrzu już od momentu okrążenia Moskwy przez Niemców w 1941 r., kiedy pewne rozpoznawcze rozmowy między obu stronami miały miejsce w Szwecji.
   Załóżmy, że Amerykanie popieraliby Polaków i nie zgodzili się na podział na sfery wpływów w Teheranie pod koniec 1943 r. W tym czasie Niemcy przegrali już pod Stalingradem, ale wciąż tkwili na Ukrainie i Leningrad był stale oblężony. Stalin, więc nie był jeszcze pewien zwycięstwa, i w przypadku braku politycznego poparcia z Zachodu, mógł szukać pokoju z Hitlerem.  (cdn)



[1] Persico, J. E. (2001). Roosevelt’s Secret War. New York: Random House, s. 404-405

                                       
Zarząd Stowarzyszenia Dzieci Powstania 1944 składa rodzinie ś.p. Uli najgłębsze wyrazy współczucia.Dzięki Jej dziecięcym wspomnieniom z ul. Złotej, zamieszczonym w książce DZIECI 44 stała się Ula jedną z nas. Zachowanie Jej pamięci włącza się w sens istnienia naszego Stowarzyszenia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz